Komentarze: 0
Wczoraj poszlam na impreze do Kruszynki. Na poczatku zabawa byla srednia. Pozniej troszke sie rozkrecilo... Spotkalam kolezanke z przedszkola :) a pozniej jeszcze jej mlodsza siostre. To bylo niesamowite spotkanie... Ostatni raz widzialam Kasie (bo tak miala na imie) jak miala 4 latka i byla malutka "niunia" biegajaca obok swojej siostry. A wczoraj jako wyrosnieta kobitka siedziala obok mnie i pila piwo :)
Tylko ta okropna tesknota. Juz na poczatku imprezy pozyczylam telefon od kolezanki i pobieglam zadzwonic do Cichego. Przez cala impreze myslalam tylko o nim. Jak dzwonilam to Kochanie powiedzial, ze ma odciski na stopkach... Tak bardzo sie martwie, zeby sobie nie zrobil ran na nozkach. Powiedzial tez, ze wlasnie je kolacje - konserwe. Pomyslalma, ze jak tylko wroci zrobi Mu spagetti z miesa mielonego ktore tak bardzo lubi :) Chcialam byc przy moim Kochanym Tygrysie. Calowac, przytulac, mowic jaki jest dla mnie wazny i jak mocno Go kocham. Chcialabym wymasowac mu Jego obolale nozki i plecki. Zrobic cas pysznego do jedzienia a pozniej przytulic sie i moze przy winku lezec pod ciepla kolderka i rozmawiac... Rozmawiac, smiac sie i calowac... Tesknie coraz mocniej choc do przyjazdu Cichego caraz blizej.