Archiwum luty 2005


lut 26 2005 Szkola
Komentarze: 5

Wysiadlam z autobusu na placu spolecznym. Przeszlam tak doskonale znana mi droga. Tylko tym razem skrecilam ulice wczesniej niz przez te cztery lata. Jeszcze kilka krokow i znalazlam sie na miejscu. Ta szkola takze byla mi dobrze znana, spedzilam w niej pare ladnych godzin czekajac na wyjscie maturzystow. I dzis wrocilam tam. Siedzialam na trzecim pietrze czekajac az wpuszcza nas do sali 320.
Patrzylam w dal korytarza i przypomnialam sobie te chwile. Jak wyszedl szczesliwy z sali i z wielka radoscia wyrzucil notatki. Pozniej powiedzial, ze mnie kocha i wszyscy bylismy szczesliwi bo to byly ostatnie chwile stresu maturalnego.
Tesknie, naprawde bardzo tesknie i oddala bym tak wiele... wszystko za to szczescie. Ale jeszcze nie czas. Jeszcze musze troche poczekac. Musze wszystko zrozumiec.

A w samotnosci moze i jest sie soba, ale czy jest sie szczesliwym???

kizia : :
lut 21 2005 Skanowalam sobie dzisiaj
Komentarze: 3

Jak to w poniedzialek niewiele pracy wiec wzielam sobie zapas moich negatywow i zasiadlam przed komuterem. I jak Wam sie podoba moje dzielo? Ta rozyczka na samej gorze to moje dzielo, zrobilam to zdjecie sama :) no i zeskanowalam tez sama :) A nadole jest zdjecie krzaczka a wlasciwie drzewko w perspektywie zachodzacego slonca.
Teraz mam troche moich zdjec na plycie w calkiem dobrej jakosci wiec bede czesciej zmieniala szabloniki :) to bedzie moj maly wernisaz :)) na ktory was zapraszam!

kizia : :
lut 18 2005 dodatek o zyciu
Komentarze: 2

Napisalam smsa, ktorego nie wyslalam.
Napisalam wiadomosc, ktora skasowalam.
Napisalam maila, ktorego wrzucilam do "niewyslanych".
Wzielam do reki komorke i chcialam puscic sygnal.......

Wielki bol zmieszany z niepewnoscia i obawa czy dobrze bym postapila. Co byloby dalej. Chce tego, ale chyba tylko ja. A moze nie? Moze mam sie odezwac?

kizia : :
lut 18 2005 Zdjatka moje piekne (czyt. beznadziejne)
Komentarze: 0

Dzis dowiedzialam sie naprawde super dla mnie rzeczy. Ale zaczna od poczatku. Pracuje juz u siebie na osiedlu, a pozniewaz szefostwo ma problemy z kasa to kroi koszty i tak: Artur (jeden z dwoch szzefow) przeprowadzil cale swoje biuro do naszego sklepu na zaplecze. Przyniosl komputer, drukarke i....... skaner. No i tak dzisiaj siedze sobie i patrze na ten skaner. Jest naprawde spory i chyba bardzo drogi. Podnosze klapke i co widze??? Nakladke do skanowania zdjec :))) Normalnie myslalam, ze padne ze szczescia. Jak przyjechal Artur to zapytalam sie czy mozna skanowac negatywy i w odpowiedzi uslyszalam "pewnie i nawet dobrze wychodza jak na taki domowy skaner". Odrazu dowiedzial sie o co mi chodzi, poniewaz opowiadalam mu o mojej pasji fotograficznej. Powiedzal, ze moge sobie skanowac ile i kiedy chce :) A, ze w kompie jest tez nagrywarka to nie ma zadnego problemu z przenoszeniem pozniej tych skanow :) Czy to nie wspaniale? Bardzo sie ciesze. Jutro zamias sprzedawac cistka skanuje zdjecia :)

kizia : :
lut 16 2005 Dzien bez pracy
Komentarze: 3

Pracuje juz na osiedlu. Zostalam przeniesiona. W ogole wszystko sie troche pozmienialo. Bede pracowala juz od 7 ale za to krocej, bo razem ze mna w sklepie pracowac bedzie szef i jego zona oraz chlopak, ktory do tej pory pracowal w naszej hurtowni. Mniej godzin a placa taka sama :)

We wrocku spadl snieg. Jest naprawde bajecznie, a dzieci moich sasiadow bardzo sie cieszyly. Bylam rano z nimi na sankach i robilam im zdjecia. Lubie robic zdjecia ze sniegiem w tle. Nawet bardzo. Wszystko jest takie bialutkie i niewinne. Dzieci i nieskazitelny snieg :)
Przypomnialam sobie ubiegloroczny plener kolo Zorawiny. Bylo tak baardzo milo. Super zdjecia i radosna atmosfera. Pamietam jak wyladowalam w sniegu "napadnieta" przez Niego. Oboje smialismy sie jak dzieci :)

Dzis takze bylo radosnie. Szkoda tylko, ze nie az tak i bez..........................

kizia : :