Komentarze: 4
Wlasnie od jutra zacznie sie nowe zycie. Jeszcze sama nie wiem jak to wszystko bedzie wygladalo. Chcialam tyle zrobic, tyle zmienic a teraz tak bardzo sie boje. Boje sie tych dziesieciu miesiecy, wkoncu one w duzej mierze zawaza na mojej przyszlosci.
Wczorja spacerowlaam z Cichym po rynku, bylam naprawde bardzo szczesliwa. Tylko wlasnie mysl, ze juz niedlugo nie bedziemy mieli czasu zeby sie widywac codziennie dobijala mnie wewnetrznie. Te wakacje tak bardzo mnie rozpiescily... Przyzwyczailam sie do zasypiania i budzenia sie w "cichych ramionach", przyzwyczailam sie do robienia sniadan do lozka i gotowania obiadow... Przyzwyczailam sie, ze jak mam ochote to moge o kazdej porze dnia czy nocy wsiasc do autobusu i ruszyc do Niego. A teraz zostanie mi tylko piatkowe popoludnie i sobota... Moze od czasu do czasu niedziela...
Jutro jeszcze ciezszy dzien... boje sie tego... Jak sobie poradze? Bede musiala... Obiecalam sobie i Cichemu, ze to zrobie! Zrobie napewno...