Archiwum 18 maja 2003


maj 18 2003 krotko o popoludniu
Komentarze: 3

juz jest dobrze, zjadlam obiadek i poszlam na spacer z przyjaciolmi. Fajnie popatrzec na szczesliwych ludzi... A ja patrze na zdjecie Cichego i moje z ZOO :) sami je sobie zrobilismy :) Cichy ma na nim taki slodki, szczery usmich :) odrazu robi mi sie milej na serduchu...

A wszystkim przed obidkiem zycze SMACZNEGO!

kizia : :
maj 18 2003 Czego teraz mi brak?
Komentarze: 2

Wczoraj po powrocie z miasta pojechalismy do Cichego, ugotowalam mu obiadek. Bylo spagetti :) tylko jak zawsze jak sie staram troche przesolilam mieso :/ ale Kochanie udawalo ze mu smakuje, bo co biedactwo mialo zrobic. Bylo naprawde milo, lubie to robic dla Cichego.

A dzis... matka pojechala do sistry na imieniny i zostalam sama... musze samej sobie ugotowac obiad. Czyli cos, czego nienawidze. Stac samotnie w kuchni, nikt nie podejdzie i nie przytuli. Nie usmiechnie sie slodko, nawet gdy cos mi nie wyjdzie. Pozniej usiade w pustym pokoju, przed telewizorem, z kotletem schabowym na talerzu i nie bede miala nawet komu powiedziec "smacznego". Boshe... jak bardzo brakuje mu Cichego! Tak bardzo brakuje mi jego obecnosci za kazdym razem gdy... nawet gdy stoje odwrocona plecami do niego...

Cichy jest dla mnie calym swiatem, z Nim chce spedzic kazda sekunde mojego zycia, a bez Niego kazdy dzien jest szary i pochmurny!

kizia : :
maj 18 2003 ahhh
Komentarze: 0

To wszystko nie tak mialo byc. To wszystko mialo wygladac zupelnie inaczej. Ale czy nam bedzie kiedys dane kilka dni, tygodni bez klutni? Nie... Cichy nie odpowiadaj...

Wczorajszy dzien juz kaplenitnie mnie zalamal, ciagle boje sie o tym mowic, zawsze balam sie o tym mowic... Mam takie przeczucie, ze to wszystko powoli sie konczy, ze widzimy w sobie coraz wiecej wad. Te mysli tak bola... a jednak powracaja coraz czesciej. Dokladnie jak w pewnien czwartek, serce pekalo mi z zalu ale nie potrafilam inaczej. Wtedy wszystko sie ulozylo i wiem, ze teraz tez tak bedzie.

Na poczatku naszego zwiazku Cichy powiedzial, ze czasem tak bywa, ze milosc ktora rozblysla bardzo szybko rownie szybko gasnie... i pamietalam o tym starajac sie rownoczesnie zrobic wszystko, zeby u Nas bylo inaczej. Na chwile zapomnialam o tym i odrazu sie zepsulo, mam wrazenie, ze przestalam, przestalismy pielegnowac nasz zwiazek Ale wiem, ze jest jeszcze szansa na zmiane, ze nasza milosc jest tak duza, ze jeszcze sie podniesie i zapomnimy o wszystkim.

Tak cudownie bylo mi wczoraj na balkonie Cichego, plonely swiece a ja lezalam w Jego ramionach patrzac Mu w oczy... te sliczne oczy w ktorych odbijaly sie plonienie swiec. Bylo tak romantycznie, chcialam zeby ta chwila trwala wiecznie. Niech tak bedzie zawsze, na wieki! Prosze...

kizia : :