Archiwum 21 czerwca 2003


cze 21 2003 zycie...
Komentarze: 3

"Życie jest cieniem ruchomym jedynie, nędznym aktorem, który przez godzinę pyszni i miota się po scenie, aby za chwilę umilknąć na zawsze. Jest bajką opowiedzianą przez głupca pełnego furii i wrzasków, które nic nie znaczą."

William Shakespeare
kizia : :
cze 21 2003 21 czerwca... 1995 rok
Komentarze: 2

Nie potrafie usiedziec w domu. Tak bardzo chcialabym pojechac do Pawla. Porozmawiac sobie z Nim... Porozmawiac... To takie nierealne marzenie.

Siedze sobie w pokoju, z plyty leci Metallica, utwory z black plyty. Probuje przywolac najbardziej odlegle wspomnienia. Moj wypadek... tak, to pamietam. Pawel niusl mnie na rekach do domu, z glowy kapala mi krew, a On uspokajal mnie i staral sie jak najszybciej zaniesc do domu. Pamietam nasze klutnie, jak mnie bil za byle co... A teraz brakuje mi Jego klapsow, nie ma mnie kto po bratersku opieprzyc za to, ze robie zle. Pamietam to feralne popoludnie... To byl wrzesien... Mialam wtedy 7 lat, stalam z matka na pustym szpitalnym korytazu, z izby przyjec wyszedl lekarz. Podszedl do nas i zaczal spokojnie mowic... Jak gdyby nigdy nic... Mieli jeszcze zrobic dodatkowe badania zeby wylkuczyc anemie. I wykluczyli a Pawel nastepnego dnia zostal przyjety na oddzial kliniki hematologii. Pamietam jak coraz slabszy wracal do do na kazda przepustke, pamietam jak cudownie sprawy i wysportowany facet ktory kochal koszykowke mial problem z wejsciem na Sleze. Pamitem jak zabral mnie na lody... Bylam taka szczesliwa! Szlam na lody z moim starszym bratem :))) To byl cos... Pamietam Jego ostatnia przepustke do domu. Lezal jak wazywo w pokoju rodzicow, nie byl w stanie sie ruszyc. Jego opuchniete stopy i wrzody w buzi... Boze ilez sie wycierpial... I wlasnie wtedy poraz pierwszy w zyciu chyba poprosil zeby posiedziala przy Nim. Poprosil zeby go pocalowala! Nie wiedzialam co sie dzieje... Ja - Jego okropna mlodsza siostra mialam Go pocalowac? Nastepnego dnia gdy wychodzilam do szkoly Pawla zabierala karetka do szpitala, przytulilam Go i powiedzialam "no to pa... Bo my sie juz nie zobaczymy" To slowa ktorych chyba najbardzije w zyciu zaluje. Nie zobaczylismy sie wiecej... Dwa dni pozniej Pawel przysnil mi sie w nocy... powiedzial, ze musi odejsc. Obudzilam sie z placzem.... Zmarl 21 czerwca 1995 r okolo godziny 2.30. Mial 19 lat....

Tak bardzo mi Go brakuje!!!

kizia : :