Archiwum 07 czerwca 2006


cze 07 2006 zebralam sie w sobie
Komentarze: 0

Tak bardzo dawno chcialam napisac nowa notke. Nie mialam odwagi. Nie potrafilam sama ze soba przyznac sie do bledow i tego co sie ostatnio stalo... Od poczatku kwietnia spadalam w dol zeby siegnac dna.. a moze tylko wpasc w mul? Sama nie wiem i nie potrafie tego nazwac. Zaczelo sie od tego fatalnego meczu. Dlaczego nie potrafilam powiedziec ze pracuje? Wstydzilam sie? Moze... ale wczesnie chyba jednak nie powinnam byla pozyczac pieniedzy. Pieniadze i pozyczka razem w zdaniu ze slowem przyjazn nawet najlepsza nigdy nie powinny miec miejsca. Potwierdzilo sie. Oddalam dlug, nie tak jakbym chciala i oczekiwane to bylo. Znow klopoty. Stracilam prace. Nie byla wymarzona, ale dawala troche pieniedzy i wytchnienia dla rodziny. Dlugo nie moglam niczego znalezc. Udalo sie przypadkiem. A to co bylo kiedys nazywane mianem swietosci mojego zycia teraz jest ostateczna przeszloscia. Zastanawiam sie tylko jak oddamy sobie to co jeszcze zostalo i kiedy to zrobimy... ksiazki ktore to zawsze ja pozyczalam :) czasem mam zle sny, budze sie wtedy wtulona w pomaranczowo-czarna maskotke... podswiadomie. Przysiegam. Czasem jeszcze placze choc wiem ze nie powinnam. Wszystko co sie stalo musialo sie wydarzyc. Wszystko co bylo cudowne na zawsze zostanie w moim sercu a to co bylo zle bedzie moja nauczka. Jesli mialabym czegos zalowac to chyba tych zludnych i meczacych nadzieji... ale z drugiej strony przeciez tak wlasnie mialo byc...

Za tydzien przyjedzie Ugard. Ciesze sie bardzo i jak to zwykle bywa planuje jak szalona. Chce Mu wkoncu pokazac Intro bo ostatnio jakos sie nie zlozylo :) i do zoo pojdziemy :) a wieczorem obejrzymy sobie film na dvd albo pojdziemy do kina :) Jak dwa tygodnie temu bylam w krakowie to powiedzialam Mu o Cichym i o tym co bylo. I dlaczego czasem mam taki podly nastroj. Sadzilam ze musze Mu powiedziec o wszystkim... calych czterech latach. A pozniej powiedzialam, ze przez Niego zapomnialam. A Ugard tylko sie usmiechnal i pocalowal mnie. Tak poprostu... nie byl zly, ze mowie o bylym ani nie kazal mi przestac. Powiedzialam do Niego "kopytko" zupelnie jak podczas jednego z plenerow do Cichego... ale to kopytko ma zupelnie inny wydzwiek. Przy Ugardzie czuje sie... soba? Nawet nie chodzi o banaly typu palenie, marudzenie, plakanie, glosna mowe, przeklinanie, niepoprawny czasem jezyk... ale wiem ze cokolwiek Mu nie powiem to zrozumie albo bedzie usilnie i spokojnie do tego darzyl... Nie pozwole Mu wyjechac do zadnej Rumunii. Moze to sobie odrazu wybic z glowy :) haha przypomnialam sobie jak wczoraj pytal sie mnie co znaczy kopytko i czy On tez tak moze powiedziec... coz.. Czekam na to z utesknieniem :) :*

Muzyka... wlasnie sobie przypomnialam. BYLAM NA KONCERCIE OCEANU :D :D :D wiem wiem super. Tez sie ciesze. Grali na Juwenaliach we Wrocku i bylismy na nich z paczka ze studiow. Fajna zabawa. Wyszalalam sie z chlopakiem Ani :) a teraz jestem na etapie poznawania dyskografii Samaela :)

kizia : :