Swieta :(
Komentarze: 3
To beda naprawde "cudowne" swieta. Co rok w wigilie siadam przy stole z placzaca matka i tata. Przyzwyczailam sie do tego. Juz nawet nie placze razem z nimi. Rozumiem ich bol, bo sama czasem z tego powodu placze.
Jednakze dzis okazalo sie, ze moje swieta beda maratonem telewizyjnym. Moze pozycze sobie od Cichego jakas nowa ksiazke do czytania. Wiem napewno, ze nie spedze rodzinnych swiat. Matka przed chwila wykrzyczala mi w twarz, ze ta jej cala choroba to przeze mnie. Ze jak ktoregos dnia umerze to bedzie to przeze mnie. No i co ja mam o tym myslec? Nie potrafimy ze soba rozmawiac, mimo uslinych checi nie potrafimy. Juz jakis czas temu przyjelam rade Cichego i nie poddaje sie emocja podczas takich rodzinnych rozmow. Czasem udaje nam sie zamienic kilka slow w normalnej ludzkiej atmoswerze... Ale czasem, a nawet czesto bywa wlasnie tak jak dzis.
Tak wiele ludzi mowi, ze w doroslym zyciu jest sie takim jakimi byli rodzice. A ja nie chce byc taka jak moja matka. Wiem, ze mam kilka cech jej charakteru, ale nie chce zeby moje dziecko czulo sie tak jak ja.
Dodaj komentarz