paź 05 2003

Niedzielny deszcz


Komentarze: 5

Wstalam sobie raniutko... o 10 :) Zrobilam sniadanko, poleniuchowalam w lozeczku a pozniej... Zabralam sie za przygotowywanie obiadu bo matka zmyla sie na impreze rodzinna do Cekcyna.

Pozniej caly dzien wlasciwie przemarudzilam. Zadzwonilam do Cichego bo chcialam z Nim pogawedzic kilka chwil. Pozniej obejzalam sobie "szanse na sukces" i powylam piosenki Lez. A jeszcze pozniej poczytalam troche o motywach literackich i pogadalam z ojcem. Nastepnie posiedzialam na necie i jak juz matka wrocila to pogadalam chwile z Nia. A po tym wszystkim zadzwonilam raz jeszcze do mojego Cichego bo martwilam sie o Jego zdrowie. Troche sobie pogadalismy, posmialismy sie i powspominalismy. Uspokoila mnie ta rozmowa bo wiedzialam, ze Tygrys czuje sie lepiej.

A teraz zagralam sobie w championship managera i wypilam lampke czerwonego wina ktora zaproponowala matka. Zaraz wysle smski do Cichego i pojde spac :) Tak wlasnie przedstawia sie dzien Kizii.

Zmarudzilam cala notke... No prosze a jeszcze niedawno mowilam, ze ja wcale nie jestem taka marudna za jaka mnie uwazaja :P

kizia : :
06 października 2003, 20:31
a gdzie tam zamarudziłaś ;) ja tam wszystko czytam z przyjemnością :)
05 października 2003, 21:42
No moi rodzice tez z niecierpliwoscia czekali az sie Szansa na Sukces skonczy:D
05 października 2003, 21:41
Nie było tak źle :)
05 października 2003, 21:31
To pewnie po tym winku :)
05 października 2003, 21:30
Tak ładnie mówisz o Cichym, a o mamie "matka"...Może jestem przewrażliwiona, wybacz mi, ale tak mi to zgrzyta... Kiziu, oczywiście pomyślę nad Twoją prośbą, ale mam Ci udzielić wskazówek, czy zrobić to sama?

Dodaj komentarz