lzy, smutek, rozstanie, Kocham Cie... i karaoke!...
Komentarze: 4
To bylo jak najgorszy koszmar, marzylam zeby ktos mnie szarpnal i obudzil. Wczorajszego poranka bylo juz jasne... Ale ja musialam jeszcze porozmawiac, poprosic... blagac. Chyba nie wygladalam najlepiej bo do Cichego odwiozla mnie przyjaciolka. Weszlam i ... przytulilam sie najmocniej jak potrafie. Wydawalo mi sie, ze to ostatnie przytulenie....Potem rozmowa, placz, rozpacz, blaganie... usmiech i chwile radosci... a pozniej wszystko od nowa. I tak przez dwie i pol godziny. A pozniej pozegnanie... i te slowa: zastanowie sie jeszcze nad tym.
Pozniej cudowna zabawa na "13" wreszcie moglismy swietowac urodziny Cichego w gronie przyjaciol. Spiew, zabawa, radosc.... i walka o mikrofon :) Dla Niego spiewalam "Kolysanke dla nieznajomej" a pozniej "Piosenke ksiezycowa". Tak cudownie widziec Jego usmiech, wiedziec, ze usmiecha sie do mnie....
Dzis tesknie za Nim bardzo...
Dodaj komentarz