Dzis.... bo jutro przeciez nie istnieje
Komentarze: 3
Pierwszy dzien lata. Pierwszy dzien slonecznego usniechu i ludzi z radoscia spogladajacych przed siebie. A dla mnie to dzien w ktorym skonczyl sie etap mojego zycia. Jego serce przestalo bic o 2.23 w nocy. Jego cialo przestalo cos znaczyc na tym swiecie. Stal sie tylko wspomnieniem. Przez te wszystko lata zyje razem ze mna, moze i we mnie. Jednak przez ostatni rok jak chyba jeszcze nigdy potrzebowalam miec Go przy sobie. Tak bardzo chcialabym znac Jego zdanie na temat mojego zycia. Slonce sie dzisiaj smialo, ze pewnie klucilibysmy sie co jest lepsze Nightwish czy Metallica :) a ja wiem, ze nie klucilibysmy sie wcale. Wiem, ze potrafilby mi doradzic co mam zrobic ze swoim zyciem. A moze wszystko wygladaloby zupelnie inaczej gdybym juz pierwszym problemem mogla isc do Niego. Jednak co bylo juz nie wroci niestety i mowie to z pelna swiadomoscia. Nikt nie wroci mi dziecinstwa przy bracie, nikt nie cofnie tego koszmaru z arturem, nikt nie odda mi milosci Tygrysa. To wszystko minelo bezpowrotnie. Te trzy najgorsze do tej pory zdarzenia w moim zyciu sa juz za mna. A co przede mna? Az sie boje pomyslec... Skoro na 20 lat zlozyly sie trzy tragednie to co bedzie dalej?
Mam 20 lat i praktycznie zadnych pomyslow na zycie. Nie mam nawet z kim o tym pogadac. Naprawde. Bo moi przyjaciele zyja troche inaczej i na kazdy moj pomysl na zycie odpowiadaja "Twoje zycie, nie moge sie wtracac". Jakby nie potrafili sie wczuc choc przez chwile w moja sytuacje.. Nie moge ich za to winic. To ja jestem inna. Chyba tylko jedna moja Kochana Jarcia ostatnio dodaje mi jakiejs otuchy do zycia i popiera moje plany. Jesli chcialaloby sie powiedziec, ze mnie nie zna to nie mozna. Bo ja mam wrazenie, ze ta dziewczyna siedzi w mojej glowie. Ze jest we mnie i moich myslach ale troche do przodu, ze Ona ma to wszystko juz za soba.
Patrze na sciane, zolta z kalendarzem i plakatem. Nienawidze tej sciany. Nienawidze, bo ona juz nie jest ta sciana. I wcale nie mowie jak osoba psychiczine chora.... ja wiem co jest nie tak z ta sciana.
Nawet nie wiem jak beda wygladac moje wakacje. Moj pierwszy plan juz upadl. Niestety sa rzeczy ktorych nie da sie przeskoczyc i to wlansie jest taki problem. Trzeba sie z tym godzic. Nie wiem jak bedzie wygladal dalszy ciag. Chyba jednak nie pojade do Ojcowa. Matka mnie samej nie pusci a chetnych jakos nie przybywa. Wiec co bede robila? Nie wiem :( no dobra jak ktos chce mnie zaprosic to ja jestem chetna :D
Dziekuje Ci Bracie, ze zawsze przy mnie jestes. Czuje Twoja obecnosc choc nie moge Cie dotkac. Nie opuszczaj mnie nigdy i kieruj tak jak uwazasz to za stosowne, bo ja wiem... wiem, ze przez Ciebie przemawia Bog u ktorego teraz mieszkasz, wiec nic mi nie grozi i nie musze sie lekac. Napelnij mnie prosze wiara, ze jutro bedzie lepsze i odbierz te przeklete mysli, niech nigdy nie waracaja......
Dziekuje Ci Slonce, ze jestes przy mnie gdy Cie potrzebuje. Choc moje czyny i slowa potrafia ranic Ty tak wiele mi wybaczasz. Jestes ze mna zeby obetrzec lze i zeby usmiechnac sie radosnie. Jak dobra Wrozka, ktorej nie moge stracic.
Dodaj komentarz