Dwa elektrony...
Komentarze: 6
Tak mi glupio sie zrobilo. Ale nie obiecalam nic jak dawniej. Pokarze, choc troche boje sie reakcji....
Jechalismy sobie z Cichym samochodem, Kochanie odwozilo mnie do domku i opowiadalo o remoncie w pokoju. Co jak teraz wyglada. Opowiadal o biblioteczce. Mowil, ze ulozyl wszystkie ksiazki i teraz jest w sam raz. Ja dodalam, ze tych co sa u mnie nie oddam bo nie beda mialy gdzie stac. Cichy usmiechnal sie serdecznie i odpowiedzial, ze domyslil sie tego. A ja chcialam dodac, ze jednak je oddam. Ale jak razem zamieszkamy. Postawimy wszystkie Jego ksiazki na duuzej biblioteczce... Nie powiedzialam, choc patrzac na Jego twarz mialam wrazenie, ze spodziewal sie takiego zdania. Ale pewnie widzialam to, co moje serce chcialo zobaczyc. Nie powiedzialam - balam sie ciszy jaka mogla zapasc po tym zdaniu. Balam sie jej wymownosci. Wystraszylam sie tego co Kochanie mogloby powiedziec.
Wiem, ze nie spedze samotnie drugiego dnia swiat. Bedzie ze mna ta najwazniejsza osoba. Ten najwspanialszy gosc serca... Wiecie kto??? :)
Dodaj komentarz