Powinnam byc szczesliwa. Powinnam ale nie jestem. Brakuje mi Go coraz bardziej.
Myslalam, ze sobie poradze, ze jak sie tak wzajemnie krzywdzilismy to bedzie latwiej...
nie jest :( wczoraj znajomy napisal mi cos moim zdaniem bardzo glebokiego: "prawdziwa
milosc moze sie nie skonczyc, ale moze skonczyc sie zwiazek. Milosc nie zamyka sie
tylko w obrebie bycia razem, wspolnego mieszkania. Czesem ludzie sa daleko od siebie a
jednak bardzo sie kochaja. Bywa, ze warto zrezygnowac ze zwiazku zeby nie zrobic
krzywdy milosci." Tak wlasnie chyba jest ze mna... juz do konca bede go kochala :(
choc nie umiemy zyc razem. Pytanie czy dla Niego jeszcze cos znacze? I pytanie czy
nie wyrzadzam krzywdy Ugardowi kochajac Go mnie niz Jego... moze powinnam sie zamknac
w jakims zakladzie specjalnym z moja miloscia i jej brakiem spelnienia? :D
wejdż na www.ewusia5519.blox.pl
a po za tym mądre słowa o miłości
Dodaj komentarz