Mialam wziac kapiel i korzystac w pelni z tego, ze dzis mam wolne. Niestety
nie potrafie za cholere. Najpierw slepo gapilam sie w telewizor a pozniej, wlasciwie
teraz tepo gapie sie w monitor.
Nie potrafie tak zyc, nie potrafie sobie z tym radzic. Co z tego, ze ja jestem
usmiechnieta, przeciez to nie o to chodzi. Musze jeszcze myslec o innych. Przeciez
to inni sa najwazniejsi a nie ja. Dlaczego mysle tak egoistycznie. Moze niepotrafie
inaczej. Moze naprawde jestem taka okropna szmata, ktora chce wszystko tylko dla
siebie.
Dawno temu powinnam przestac zyc w taki sposob. Powinnam powiedziec dosc.
Probowalam, naprawde. Teraz zamykam oczy i widze ta piekna zielona lake, widze
zachod slonca nad woda, czuje ten slodki zapach i aksamitna w dotyku powierzchnie.
Otwieram oczy i widze tylko smutne niebo, ktore proboje sie cieszyc odrobina slonca.
Zupelnie jak ja. Tylko... tylko nie potrafi. Zaraz spadnie deszcz. O... juz pada.
Pada na moj parapet i glucho odbija sie od blachy. Gdyby nie melodia z glosnikow
pewnie uslyszalabym jaki jest glosny. Jednak ja zamknelam okno, wlaczylam muzyke
i sprawiam wrazenie, ze nic mnie nie obchodzi. Tylko moj maly swiat.
Chcialabym byc teraz nad morzem, zajadac sie pysznymi lodami i podziwiac widok
"oceanu". A moze chcialabym byc teraz na ul.Poselskiej i pic pysznego, zimnego
guinesa. Nie, jednak chcialabym byc teraz w tym pieknym parku zaraz za dworcem,
wachac zolte kwiatki i usmiechac sie.....
NIe. Chcialabym byc w zupelnie innym miejscu. Tak czulam sie bezpieczna, radosna.
Tylko, ze znow mysle o sobie wiec pewnie nigdy juz nie znajde tego miejsca.
Mam dosc mojego zycia. A jeszcze tak niedawno myslalam, ze je kocham. Znow mnie
przeroslo. Znow nie potrafilam dogadac sie z przeznaczeniem.... Znow przegralam.
Chwila przerwy. Pobieglam do telefonu. Chcialam zadzwonic do tego jedynego czlowieka
ktory teraz moglby mi pomoc. On zawsze wiedzial co powiedziec, choc naprawde od
moich problemow dzieli go cale morze. Nie odebral. Znow. Tak mi smutno, ze nie
moge z Nim porozmawiac. Najchetniej wsiadlabym teraz w jakikolwiek srodek lokomocji
i poprostu pojechala do Niego. Popatrzyla w te oczy pelne nadzieji i wiary.
Naladowala sie pozytywna energia i mysleniem. Moze wtedy wszystko bylo by jasniejsze.
Niestety nie moge tego zrobic. Z racji odleglosci, braku czasu, braku kontaktu.
Musze tu tkwic i sama dac sobie rade z tym wszystkim co jest w kolo.
Teraz zapiszczala moja komorka. Tylko sekunde, ale sprawila, ze sie usmiechnelam.
Glupia jestem i za duzo sobie dopowiadam, ale to mnie zawasze dziwilo. Do tej
pory chyba jeszcze nigdy nie wypowiedzialam tego glosno, ale... zawsze gdy jest
mi zle, gdy placze w samotnosci i mam ochote uciec od swiata, ludzi i zycia moj
telefon piszczy tym samym dzwiekiem. Zupelnie jakby to mial byc znak....
Jest taka jedna piosenka. Utwor zespolu, ktorego na codzien nie slucham i nikt by
nie powiedzial, ze w ogole slucham. Jest taka piosenka ktorA Trwa ze mna Bardzo
dlugo i zawsze bedzie mi przypominala. I tylko cztery osoby chyba zawsze bede
myslaly przy tym utowrze to samo.....................
Dodaj komentarz