sie 23 2007

tam, gdzie jest wielka milosc zawsze zdarzaja...


Komentarze: 0
I mnie taki cud spotkal. Poznalam Berena, razem plenujemy zycie. Remontujemy nasz maly kawalek swiata, zaopatrujemy sie z potrzebne rzeczy takie jak lozko :) mamy plany i marzenia. Najwazniejsze, ze wspolne...
W maju bylismy w Pradze. Zadziwiajace, ze wlasnie mnie wywialo do tego miasta... ale trzeba przyznac ze jest troche czarodziejskie. A moze poprostu nasza milosc sprawila, ze bylo tak niesapowicie i niezapomnianie?
Wakacje spedzilismy we Wladyslawowie. Razem z para przyjaciol zwiedzalismy Hel i leniuchowalismy na plazy. Szkoda tylko, ze bylam troche ograniczona ruchowo - alkoholowo z powodu wczesniejszego pobytu w szpitalu... Wlasnie szpital... Beren zachowal sie wspaniale i widac bylo po nim na kilometr a nawet dwa, ze kocha mnie do szalnestwa. Ja Go zreszta tez.

Dlatego chce razem z nim spedzic reszte moich dni. WIem, ze umiemy porozmawiac o sprawach bardzo powaznych, wiem, ze potrafimy zartowac ze wszystkiego i siebie rowniez. Te osiem cudownych miesiecy dalo mi naprawde ogromna satysfakcje z zycia i tego, ze druga osobe kocha sie nie za cos a pomimo wszystko.
Juz niedlugo zamieszkamy razem. Mam nadzieje, ze inne rzeczy takie jak mija szkola i praca takze sie uloza. Glownie chodzi mi o budzet, bo choc wiem, ze Berenowi nie robi to roznicy czy pieniadze sa moje czy jego tojednak nie chce byc jego utrzymanka...
Szczegolnie, ze sytuacja mieszkania z Berenem w tak bliskim sasiedztwie Jego rodziny bedzie dla mnie troche klopotliwa. Nie chodzi o sama ich obecnosc, bo wszystkich darze ogromnym pokladem milosci i bardzo lubie... Szczegolnie Bozenke i babcie ;) ale chodzi o to, ze chyba jednak zostalam wychowana bardziej konserwatywnie niz mi sie wydaje. Ogromnie sie ciesze, ze bedziemy razem zyci i stanowic cos na zasadzie rodziny... tylko, ze ja bym nie chciala zyc tak jak Mlodzi. To nie jest absolutnie krytyka wobec ich zachowania bo przeciez to nie moj staw i nie moje rybki. Kazdy robi co uwaza za stosowne, ale ja nie chce byc tylko i wylacznie - jak to mawia Bozenka - kolezanka Berena. Bo to nie o to chodzi. Nie chodzi tez o to, ze nie wierze iz to kiedys nastapi. Poprostu nie widze powodu, zeby odwlekac cos co i tak jest pewne a co mogloby zmienic pewne postrzeganie swiata... No i nie powiem, ze byloby fajnie biorac pod uwage grono naszych przyjaciol :>

A za kilka godzin ruszam na kolejny etap prac przy naszej enklawie. Juz nie moge sie doczekac jak bedziemy wybierac posciel, dodatki... to bedzie super choc wiem, ze mnie zabije :D ale co tam... pokoik musi miec klimat. Chce zeby byl odrobine orientalo, romantyczno... rodzinny?? tak wlasnie taki chce w nim zbudowac nastroj. Zobaczymy jak to sie uda i kiedy moje ciuchy powedruja do nowej szafy. Boje sie troche tego. Mimo calego zla boje sie troche... opuszczam rodzinne gniazdo i wiem, ze nic mi nie grozi z Berenem... ale jednak to powazna zmiana...
kizia : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz