Archiwum maj 2005


maj 30 2005 Uodpornij sie na bol zadany przez Nia
Komentarze: 0

Tak, uodpornij sie. Mialam na to sporo czasu, a jadnak na obelgi i brak milosci od matki to chyba nie mozna sie przyzywyczaic :( Jak ja bardzo bym chciala sie z tad wyprowadzic, zamieszkac sobie gdzies daleko od niej. Tak jak bylo przez ten weekend. Radzialam sobie doskonale, obiadki, obowiazki, przyjemnosci.... bylo super. Dlaczego juz dzis musialo sie spierniczyc? Ale nie odbierze mi radosci sobotniego popoludnia i calego wczorajszego dnia. Nikt mi tego absolutnie nie odbirze :)

Bo w sobote zrobilam te lasagne, o ktorej juz tysiac razy pisalam. Zrobilam i chyba nawet wyszla bo Cichy zjadl ze smakiem. Choc On zawsze je ze smakiem to co przygotuje byle bylo cieple :P nie potrafi byc w tej kwestii obiektywny. Chyba, ze ja naprawde tak doskonale gotuje :D :D

A w niedziele....mmmmm.... wstalam juz o 4.45. Umylam sie, ubralam, wyprowadzilam psa, zrobilam kanapki i juz o 6.57 siedzialam w busie, ktory ruszal na dworzec. Wysiadlam na dominikanie skad zabral mnie Cichy i pojechalismy na zbiorke grupy. Chlopaki na pierwszy rzut oka byly troche niesmiale :) ale na pierwszym przystanku w Gliwicach to sie zmienilo. A konkretnie zimny harnas to mienil :) Bylo naprawde fajnie i smiesznie. Szczegolnie jak kolaga Wojtka zaczal po niemiecku zartowac z pana w busie VV ktory bedac pod krawatem wiozl grupe ludzi podobnych do nas. Wiec droge na stadion w Chorzowie zajelo nam polewanie z busa o numerach rejstracyjnych DSW.... :) Dotarlismy na miesce dwie godziny za wczesnie. Usadowilismy sie w cienu i tak minely godzinki. Weszlismy na teren stadionu........ nie, nie. Nie pobieglismy ogladac "wystepow". No co Wy :) usadowlismy sie pod drzewem i tak - z malymi przerwami na moczenie sie przy armatkach policyjnych albo na jedzonko. Wkoncu wybila 18 i postanowilismy pojsc na stadion, na trybuny.... Po kilkunastu minutach oczekiwania uslyszelismy pierwsze glosy... te, na ktore czekalismy. To byla tylko proba mikrofonu, ale ja juz bylam baardzo podekscytowana. Naprawde nie moglam usiedziec w miejscu. Przenieslismy sie z siedzonek na plyte, zeby mozna bylo poskakac bo w srod otaczajacych nas "emerytow" raczej nie byloby to mozliwe. Oczywiscie na kilka minutek przed koncertem Cichy pobiegl do toalety :) A jak zaczeli grac to ja stalam przy barierkach i wypatrywalam Go w tlumie. Nawet nie patrzylam na scene. Nie chcialam zobaczyc zespolu gdy nie bylo przy mnie Cichego. Ale przybiegl :) zdarzyl. Dobiegl, zatrzymal sie na barierce i wtedy...... na scenie kolejno pojawiali sie czlonkowie NIGHTWISHA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To bylo jak sen! Stalam i patrzylam na osoby, ktore do tej pory widzialam tylko na nagraniach. Teraz staly i graly jakby dla mnie. Dla mnie i Cichego. Czulam jak przepelniam sie radoscia absolutna. Moj rogal na twarzy przycmil by napewno ksiezyc w nowiu :)) Zabawa byla poprostu boska, nie do opisania. Nie da rady. Trzeba bylo tak bardzo pragnac tego koncertu i byc tam, zeby zrozumiec. Ja tam bylam.... i to dzieki Cichemu, bo to On znalazl ten koncert. Za co jeszcze raz i chyba jeszcze dluuugo bede Mu dziekowac.
Pozniej gral jeszcze Iron Maiden, ale.... no przepraszam tutaj wszystkich moich wspoltowarzyszy podrozy.... bylo fajnie, ale ja nie czulam juz tej fascynacji i podniecenia.

Ahhh i ta "przygoda" w busie wracajacym do wrocka :))) no myslalam, ze posikam sie ze smiechu. Ale to zostanie tylko miedzy mna, Cichym, Ostrym i jeszcze trzema chlopcami :))
Ogolnie wyjazd oceniam..... nie da sie ocenic czegos tak super, ekstra, fajowo zajebistego. No przepraszam za slowa, ale to wlasnie tak jest. Tak sie czuje. Bylam na koncercie Nightwisha :) Jak to powiedzial Cichy.... ja nie pojade do Skandynawii to Ona przyjechala do mnie :) ale to w ogole byl magiczny koncert. I oczywiscie nie zabraklo mojego "fascynujacego" poczucia humoru. To co mnie troche - ale naprawde troche bolalo przemienilam w zart. Tylko, ze jak na poczatku to bylo zabawne pozniej stalo sie irytujace. A jak dla innych stawalo sie irytujace tym ja bardzoej sie tym denerwowalam i stawalam sie bardziej upierdliwa....... za to musze przeprosic. I podziekowac za smska ;) tego okolo polnocy :)

No to pora spac....... ja jeszcze dwa dni temu o tej porze sie rozkrecalam a teraz ide spac..... nie powiem kto mnie tak nastraja do zycia :/ byle przespac noc i byle jak najszybciej minal kolejny dzien. Pozniej znow byle przestac noc i przezyc dzien...... niestety tak to bywa. Ale staram sie na to uodpornic

kizia : :
maj 28 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

 "Dziewczyno..! uciekaj (...) jak najdalej... (...) jest po prostu TOKSYCZNY" to dzisiaj przeczytalam.... ciagle o tym mysle. Tyle razy slyszalam te slowa. Tylu ludzi mi to mowilo. Ale ja nie slucham. Nigdy nikogo nie sluchalam. Poczawszy od tego jak matka mowila, zeby nie wkladac palcow do dziutki po zarowce po.... no wlasnie po ten zwiazek.

.... chcialam narzucac przeklenstwami i pytaniami: co by sie takiego stalo gdyby bylo jak chcialam. Tylko na jakis czas. Tylko zeby sie przekonac czy nauczka bedzie dla nas dobra i czy mozemy stowrzyc zwiazek - udany. Chcialam napisac, ze nic by nie ubylo nikogo, bo przeciez nikt z nas nie jest zakochany w kims z zewnatrz a jedna nawet w tej drugiej. Chcialam krzyczec i rzucac gromami. NO BO CO BY ZALEZALO?? Ewentualne rozstanie byloby prostrze, napewno by tak bylo.....

Ale nie bede krzyczala, przeklinala, plakala czy zalila sie nad soba. Jest mi wstyd, ze tamtego wieczora sie upilam. Jest mi wstyd, ze nie potrafilam sie oduczyc.... Teraz wydaje mi sie, ze zostalam zmuszona do przyspieszonego kursu. Wczoraj powiedzialam cos, co bylo dla mnie naprawde wazne i trudne, ze... ze juz nie chce kochac.

Bo po co sie zatrowac? Po co meczyc sie swoimi przekonaniami jak mozna zyc oddzielnie............... nie chcialam milosci, nie chcialam mowienia o slubie....... chcialam tylko sie przekonac czy to co czuje jest niespelniona obsesja czy szczerym uczuciem. Chcialam..... ale teraz juz nic nie chce. Moze tylko usmiechac sie codzien, skonczyc studia, miec dom...... moze tylko czasem znalesc sie w tym bezpiecznym miejscu zwanym "ramionami". A jesli moge jeszcze czegos chcec to chcialabym zeby jutrzejsza lasagna mi wyszla :D

A co do jutra..... jutro cos sie stanie. Jestem o tym przekonana. Musi sie stac, zebym mogla zasnac spokojnie...... juz sie na to przyszykowalam.

- no coment -

kizia : :
maj 24 2005 Moje wiersze
Komentarze: 2

Znow napisalam. Zastanawiam sie czy nie stworzyc wierszowego bloga kizi....... czy ja wiem czy jest co pokazywac.....

dzien do dupy. beznadziejny z okropnym zakonczeniem :(((((((((

chce sie spic. czuje na to taaaka wielka ochote!

 

kizia : :
maj 20 2005 takie male nic
Komentarze: 3
A jednak zabolalo. Myslalam... sadzilam... chcialam zeby to byla przeszlosc. A jednak jest jak bylo. Nie masz szans na zmiane. Powinnam to wiedziec. Choc ostatnio padla taka mala propozycja to teraz.... teraz juz wiem, ze to bylo moze przejezyczenie... moze zapomnienie. Zabolalo mnie. Znow plakalam. A mowilam, ze nigdy wiecej. Obiecalam to sobie... Bo to naprawde bardzo zabolalo....
kizia : :
maj 15 2005 praca, work, arbeit, travail...................
Komentarze: 5

Od piatku do dzis a nawet jutro pracuje w tym przekletym sklepiej. Lubie chodzic do pracy i nie narzekam, ale cztery dni pod rzad to juz lekka przesada. Pocieszam sie tylko mysla, ze wszystko odbije sobie w dlugi weekend.
Mmmm matka wyjezdza wiec bede sama ze soba. Moze jakas mala imprezka.... :) chce wkoncu zrobic lasage :) no i trzeba cos zrobic z tym absolutem bo tak sie marnuje w lozku :)
A pozniej juz tylko ........................ KONCERT NIGHTWISHA!!!! juuuupi!

kizia : :