Archiwum marzec 2005


mar 04 2005 Przeczytane w Playboy'u
Komentarze: 2

Ta notka miala powstac kilka dni temu, ale zwyczajnie nie mialam na to sily.
Bylam na "Ballady mordercow". Jakie to wspaniale przedstawienie. Po raz kolejny spektakl wywarl na mnie ogromne wrazenie, a moze teraz jeszcze wieksze, bo tym razem muzyka grana byla na zywo. Kurcze a moze ostatnio tez byla tylko ja bylam tak oszolomiona, ze tego nie zauwazylam? W kazdym razie bylo naprawde prawie idealnie. To znaczy bylo tak jak byc musialo, bo juz za piek minut 19 wiedzialam, ze wlasnie tak bedzie to wygladalo. Wtedy tez przestalam sie gapic na rzad VI i zajelam sie patrezniem na dekoracje....... Gowno prawda. Wtedy mialam ochote zaczac krzyczec, ze nie chce zadnego przedstawienia. Chcialam z tamtad wybiec, ale zgasly swiatla a ja zatopilam sie w iluzji teatru, ktory zawsze byl dla mnie czyms wielkim.
Kocham teatr. Naprawde. Obiecalam sobie, ze bede do niego chodzila tak czaseto jak tylko bede mogla. Teraz bardzo chcialabym isc do teatru wspolczesnego. Bylam w nim tylko raz na "Slubach Panienskich" ale to bardzo zamieszchle czasy bo jeszcze w podstawowce. Zdecydowanie jak na kogos kto kocha teatr chodze tam za zadko, raz w roku to prawie nic! Trzeba to zmienic.

W pracy spokojnie, w tym tygodniu przyjechaly gazety wiec nawet jest co czytac. Artur jest taki wspanialomyslny, ze pozwala mi zabierac gazety do dom jesli czuje taka potrzebe, potrzeby oczywiscie nie czuje, bo zdarzam wszystko przeczytac na biezaco, ale jak kiedys bede potrzebowala to dobrze wiedziec prawa?

Wiec pierwszego dnia jak dostalismy do sklepu prase wzielam sie za czytanie. Zaczelam oczywiscie od "Newsweeka" pozniej byla "Polityka" i "Angora"... troche mnie to znurzylo wiec na rozluznienie postanowilam poczytac cos niewymagajacego myslenia. I wtedy spojrzalam na ostatnia puleczke stojaka. Samotnie lezaly tam dwa egzemplarze "Playboy'a". Juz jakis czas temu slyszalam, e w Playboy'u sa ciekawe artykuly, ale jakos nie bylo okazji ku srawdzeniu tego. Teraz wzielam gazetke do raczki i zaczelam przegladac. Hmm.... powiem tak: w zyciu nie widzialam bardziej wyretuszowanych zdjec nagich kobiet! Az bilo od nich przerobkami komputera. No chyba, ze to moja zazdrosc i cih ciala tak zakrzywila widok. W kazydm razie przerzucilam kartki i dotarlam do wywiadu z polskim aktorem, tego starszego pkolenia, z Janem Nowickim. Zaczelam czytac. Naprawde z kazda linijka wciagalam sie glebiej w tresc zapisana na bialych, blyszczacych kartkach. Dotarlam do fragmentu, ktory naprawde sprawil, ze moje usteczka zachaczyly o uszy (w skrocie usmiechnelam sie szeroko). Chwycilam za kartke i dlugopis, poczym zaczelam przepisywac ten fragment wywiadu, poniewaz nie moglam pozwoli, zeby mi umknal. Teraz chce sie podzielic nim z wiekszym gronem.
Uwaga!!! Fragment wywiadu z Janem Nowickim dla Playboya (marzec 2005)
Playboy: "Czesto pan cytuje Wyke, ktory powiedzial, ze "Krakow to suka, ktora rodzi udane szczenieta". A jaka suka jest Warszawa?"
Jan Nowicki: "Warszawa nie ma, to duza mazowiecka wies. Mnie fizycznie boli to ze mi sie ta Warszawa nie podoba. To byla perla architektoniczna, to byly kabarety, dowcip warszawski, piekne warszawianki, nawet zlodzieje mieli renome. I co sie porobilo? Ta nowa architektura, te grzdyle ze szkla, co je stawiaja w pol roku. Koszmar. Poza tym nie ma warszawiakow. Ni ich miejsce przyszly swieni, ktore wyczuly koryto. Zle sie czuje w Warszawie. Jest za duza, za brzydka. A przeciez czlowiek, ktory mieszaka na Ursynowie, przy ulicy Rosola zwlasza, powinien sie zwyczajnie pochlastac. Przeciez ta okolica jest popostu wstretna. A ktorz to byl ten Rosol? Nie mam nc przeciwko nazwisku, ale dac mu tak dluga ulice, to jaka dluga powinna byc aleja kotleta schabowego?"

A wczesniej Nowicki powiedzial: "Ale w Krakowie zostalo jeszcze troche z tego ducha. Wyszla ostatnio ksiazka dwoch fajnych dziewczyn Stacja Krakow. Opisuje kilka krakowskich postaci. Bo jesli chcesz poznac to miasto, musisz znac takich ludzi jak "Biala Dama", pani Zosia - kelnarka z Vis-a-Vis albo "Szajbus", ktory wie o wszyskich wystawach i przedstawianich w Krakowie. Jak Szajbus sobie popije, to ponosi go fantazja i krzyczy za mna na rynku:"ty chuju Meszaros". (...) Faworyzuje Krakow. Wiem, ze rzeczywistosc jest bardziej szara, ale co mnie obchodzi rzeczywistosc. Zreszta ona tez jest tutaj inna. To jest piekne, ze siedziales sobie w Vis-a-Vis i jeszcze do niedawna widziales jak po rynku z siatka czlapal Milosz. Biegnie z gazeta pod pacha kratydnal Macharski. Mrozek, Lem, Szymborska. A wyobrazasz sobie, ze nagle przez MDM przebiega Blemp z kartoflami w reklamowce?"

Mowilam juz, ze kocham Krakow? Te slowa wypowiedziane przez Nowickiego swiadcza moim zdaniem tylko na plus dla tego pieknego miasta. Zreszta wiem,ze nie tylko ja doceniam piekno tego wspanialego miejsca, nawet golebie na Wewelu mozna pokochac ;)

kizia : :