Archiwum lipiec 2004


lip 21 2004 Wieje ;)
Komentarze: 3

I tak wlasnie mija piaty dzien pobytu w raju zwanym potocznie norwegia. sama nie wierze, ze tu jestem. wszystko wydalo mi sie takie nieprawdopodobne, ze nie chcialam sie tym chwalic na forum blogowym. a wszystko zaczelo sie wlasciwie juz jakies dwa miesiace temu, gdy po napisaniu matury razem z cichym wybralismy sie do guinnessa na piwo. pozniej byla ostra sprzeczka, a na koniec uslyszalam, ze:"chcialem Cie zaprosic do norwegii, ale teraz to i tak nie ma sensu".po tygodniu nie wiedziec dlaczego wszystko nabralo nowego sensu i zaproszenie jednak zostalo wypowiedziane. i nie wiem czy to rzecz mojej osoby i tego co jeszcze ewentualnie znacze w zyciu Cichego czy moze to, ze bylam ostatnia osoba, ktora mogla sie zgodzic i sprawic, ze Cichy znow zobaczy norwegie. teraz jakos nie w glowie mi roztrzasanie tego tematu.

jestem w norwegii. mieszkam sobie w malym domku na brytyjskim osiedlu i czuje sie tak, jakby czas zawrocil. jakby byly zeszloroczne wakacje a ja spedzam je z miloscia mojego zycia. jeszcze nie wiem jak Cichy zapatruje sie na to co napisze, ale to przeciez moj osobisty blog :P

jest godzina gruga w nocy a ja stukam sobie w klawiature laptopa siedzac w lozku Cichego.On natomiast slodko zasnal przed chwileczka i teraz w zupelnej ciszy moge podziwiac Jego urode. Drugie... nie!rownorzedne piekno tego kawalka swiata. Tygrys i norwegia. kto nie doswiadczyl tego uczucia nigdy sie nie przekona jakie jest cudowne.

dzis siedzac na gorce z przepieknym widokiem n stavanger uslyszalam sprowokowane przeze mnie lekko pytanie:"co bys chciala na urodziny?" a ja co bym chciala? chcialabym czuc sie kochana.chcialabym obudzic sie rano, spojrzec na lerzacego obok mnie czlowieka i uslyszec od niego zwyczajne "dzien dobry kochanie" a w odpowiedzi powiedziec?"dzien dobry Tygrysie"

aaaah troche sie rozpisalam i rozmarzylam. tak wlasnie dziala na mnie norwegia. zeby tylko Cichy nie byl zly... a teraz juz ide sobie spac.

wszystkim zycze naprawde bardzo radosnych i cieplych wakacji.bede dzwieczna, za oznaki tesknoty za mna ;) nawet ta najmniejsza cieszy :) i tymi radosnymi slowami, lekko nieprzytomna ide sobie spac. grzecznie i cicho wylacze swiatelko, pocaluje na dobranoc mojego Skarba a pozniej w pokoju na przeciw bede snila o... wlasnie o nim!! :*

btw: zostawiam Wam jeden z wielu norweskich widoczkow....

kizia : :
lip 12 2004 Czekam... niecierpliwie sie
Komentarze: 2

Jestem zdenerwowana. Tym razem chodzi o mojego tate. Wszystko troche zagmatwal. Mial wrocic wczoraj, gora dzis... a tu po nim ani widu ani slychu :( nie wiem kiedy przyjedzie, nie wiem czy zdarze ze wszystkim przed wyjazdem... Telefon ma wylaczony i pewnie nawet smsow nie odebral :( Bardzo bym chciala zeby przyjechal dzis w nocy. Zeby przyjechal przede wszystkim szczesliwie i zeby wszystko nastepne ulozylo sie po mojej mysli.

A czekajac na Cichego zmienilam sobie szablonik. Chyba jeszcze nigdy nie bylo u mnie tak radosnie i jasno. Choc wiem, ze nie potrwa to dlugo, bo... na srodowe poludnie szykuje niespodziewanke. Kolejna zmiane szablonu i konkurs :) Zainteresowanych zapraszam!

kizia : :
lip 11 2004 tablet
Komentarze: 2

Boje sie. Naprawde sie boje. Sama nie wiem jak moge wytlumaczyc moj strach. Nie mialam innego wyjscia. Wszystko poszlo troche za daleko. Rozumiem niepewnosc Cichego. Nie mam do Niego zalu ani zadnych wyrzutow. Wiem, ze robi to nie tylko dla siebie ale przede wszystkim dla mnie. A ja naprawde sie tego boje. Nie sadzilam, ze nadejdzie taki dzien a jednak... to juz jutro. Czuje sie tak okropnie. Czuje sie jakby srodowisko mnie odrzucilo, a przeciez ono nic nie wie.

Naprawde czuje sie tak bardzo zle. Chyba jeszcze gorzej niz powinnam. Ja... Kizia musze to robic... nigdy - nawet w najczerniejszych snach - nie sadzilam, ze doprowadze sie do takiego stanu.

Boje sie........ boje sie, ze nie bede soba. Ze przez to wszystko sie zmieni..... :(

kizia : :
lip 07 2004 coraz cichsze bicie serca
Komentarze: 4

z komputera slychac cisze szmery glosu Bruca springsteena w utowrze do przepieknego filmu "philadelphia". siedze przy biurku, przed malym, niebieskim lusterkiem i patrze sobie w twarz. te sama, ktora rok temu usmiechala sie do niego podczas spacerow po krakowskim kazimierzu. moje oczy w ubieglym roku ogladaly pozostalosci historii niedaleko krakowa, a moje uszy sluchaly tych przerazajacych, ale jakze pieknie brzmiacych w Jego ustach historii.

chcialam powiedziec "dowidzenia" ale jak zwykle zabraklo mi odwagi. trzymalam w rece pudeleczko, ktore zwykle nalezy do mojej matki, a obok lezal telefon... chcialam powiedziec "zegnaj" ale nie potrafilam. juz nawet nie wiem czy to dobrze, ze nie umiem tego zrobic. mysle, ze pozostawienie wszystkiego byloby lepszym wyjsciem. naprawde...

"Serce nigdy się nie starzeje, ma tylko coraz więcej blizn" coz pozostaje powiedziec.... swiete slowa panie Goethe! Swiete... Coraz bardziej sie boje wydarzen nastepnych tygodni. Ciesze sie jak szalona, ze znow bede wlasnie tam i to wlasnie z Nim, jednak druga strona mojego serca boi sie tego okropnie. Nie potrafie znalesc zlotego srodka... jest tylko skrajnosc... albo milosc.... albo nicosc....

kizia : :
lip 05 2004 pala sie juz za mnie swieczki
Komentarze: 3

i to bynajmniej nie chodzi o takie swieczki, ktore w jednej z religii mezczyzna musi palic przez caly rok przed zdjeciem ukochanej zanim wezma slub.

Swieczka sie pali. Zostalam juz chyba oficjalnie pochowana. Zagrzebana w sercu, umysle i duszy.

Jedyne slowa jakie teraz mam w glowie to piosenka urszuli: "ja kochalam Ciebie tak, tak jak byc bogie byl". jakie to teraz realne. ale moje milosc nie wystarczyla. nie dotrzymywalam obietnic, klamalam, nie sluchalam... szkoda tylko, ze gdy tylko moglam dawalam z siebie bardzo duzo. moze i byl czas, gdy nie zalezalo mi tak jak na poczatku, ale to chyba nie jest teraz podstawowa rzecz do wypominania. Kazdego dnia po rozstaniu budzilam sie z mysle, ze musze zrobic wszystko aby znow zasluzyc sobie na Jego milosc. I tak jednego dnia slyszalam, ze jestem cudowna i wspaniala, ze milo spedzil ze mna czas.... a drugiego, ze jestem malo inteligentna, ze nie mysle i inne rozne... Nie odzywanie sie przez tydzien a pozniej wspolne wyjscie. Znow nie odzywanie sie i znow wspanialy tydzien. Moja matura i radosc, gdy przyjechal. Ostatnia wspolna sobote..... cudownie. A pozniej juz tylko niedzielna i dzisiejsza klutnia. Ja naprawde nie potrafie. Moze rzeczywiscie jestem az taka glupia i dziecinna...

Czy naprawde w ogole Go nie sluchalam? Naprawde nie robilam nic co by moglo sprawic, ze byl szczesliwy? Czy naprawde jestem potrzebna tylko do dwoch rzeczy?

Jest mi tak cholernie zle. A jest mi jeszcze gorzej, gdy zdam sobie sprawe, ze Ty jego usmiech poprawil by mi humor :(

kizia : :